Rodzinne Ogrody Działkowe „Bartycka” powstały w 1989 roku na gruntach, które przez działkowców nazywane są publicznymi, a przez dewelopera prywatnymi. Jak było naprawdę? Trudno dociec, gdyż wiele dokumentów zaginęło, a do reszty dostęp jest utrudniony. Udało nam się ustalić, że teren zagospodarowany został jako Pracownicze Ogrody Działkowe Naczelnej Organizacji Technicznej. Po uchwaleniu ustawy o ogrodach działkowych POD Bartycka przekształciły się w Rodzinne Ogrody Działkowe. Teren podzielony był pomiędzy rodziny, które w świetle prawa nazywane są „użytkownikami”. Oznacza to, że osoby te mają prawo użytkować teren, nie będąc właścicielami gruntu, a jedynie przedmiotów (np. altanki, narzędzia, meble) i nasadzeń. Przez ponad 30 lat teren ten służył im do uprawy i rekreacji.
Widok jednego z domków. Wszystkie wartościowe przedmioty zostały rozkradzione, a reszta porozrzucana na zewnątrz.
Sytuacja zmieniła się kiedy pewna grupa anonimowych osób uzyskała w sądzie akt własności części terenu, powołując się na jego zasiedzenie. Jak tłumaczą działkowcy jedynym dowodem jaki przedstawiły te osoby były ich wzajemne zeznania. Mimo wielu nieprawidłowości i jawnemu oszustwu, sąd przyznał im rację. Zaraz potem prawa do gruntu odsprzedane zostały prywatnym inwestorom. Trudno jest jednak prześledzić ten proces. Co kilka lat tworzone były nowe podksięgi wieczyste, a inne dokumenty (jak na przykład akt założycielski ogródków działkowych) zaginęły, co przyznaje nawet urząd miasta.
Zdemolowany domek
Dom Development, nowy właściciel gruntu, wystąpił do sądu o eksmisję użytkowników, jednak wniosek został oddalony. Wtedy rozpoczęła się fala represji. Zaczęło się od nacisków na zarząd Polskiego Związku Działkowców o udostępnienie danych osobowych działkowców. Kiedy zarząd odmówił ich wydania, deweloper rozpoczął rozwiązania siłowe. W 2009 roku firma budowlana przy wsparciu firmy ochroniarskiej wjechała na teren przy użyciu ciężkich maszyn, zdemolowała część działek i postawiła płot, który teoretycznie odgradzać miał część „prywatną” od „miejskiej”. Problem w tym, że deweloper nie miał do tego absolutnie żadnego prawa, mało tego – naruszył stan posiadania działkowców. Ale to kilkorgu działkowcom wytoczono procesy sądowe (nie wiadomo skąd nastąpił wyciek danych osobowych), żądając kilkudziesięciu tysięcy złotych za użytkowanie terenu prywatnego. Władze Warszawy pozostawiły ich samych sobie, a nawet wspierały dewelopera nasyłając na zarząd kolejne kontrole i nakładając wysokie kary pieniężne mające zmusić zarząd do ujawnienia danych osobowych działkowców.
Resztki spalonego domku
W ubiegłym roku fala represji nasiliła się jeszcze bardziej. Spółka zabroniła jakichkolwiek prac na terenie ogródków pod groźbą utraty prawa do odszkodowania za odebranie działki. Jak mówił jeden z działkowców: „Nawet dziury w dachu nie mogę naprawić”. Ale po co to robić skoro i tak działka nie może już służyć tak jak dawniej? Odłączono dostęp do wody i prądu, także na terenie oficjalnie dalej należącym do miasta, więc nie podlegającym „władzy” biznesmenów. Trudno jest coś uprawiać, trudno zostać na wieczór, trudno czuć się bezpiecznie. W ostatnim roku nasiliły się przypadki kradzieży, przede wszystkim wczesną wiosną. Niemal wszystkie domki na przejętej części zostały rozszabrowane i zdemolowane, wykopano również drogocenne rośliny. To, czego nie skradziono, pozostawiono rozrzucone na zewnątrz jako znak, że działkowcy powinni dobrowolnie opuścić teren. Kilka domków spłonęło. Dla wielu działkowców było to za wiele. Przestraszeni, z poczuciem porażki i beznadziei, z bardzo negatywnymi odczuciami co do zarządu działek i siebie nawzajem, przestali się na nich pojawiać. Ogródki zaczęły pustoszeć.
Zastanawiające są jednocześnie działania zarządu. Na początku całej historii kategorycznie odradzał działkowcom jakichkolwiek indywidualnych kontaktów z deweloperem, który proponował kilkutysięczne odszkodowania. Kilka osób postanowiło podjąć samodzielne negocjacje, ale większość zaufała zarządowi. Na początku września 2015, działkowcy dostali informacje o zebraniu. Podczas spotkania poinformowano ich, że zarząd planuje podpisać ugodę sądową z deweloperem, którą w skrócie można opisać tak: a) działkowcy jak najszybciej opuszczają wskazany przez dewelopera teren – nie otrzymując żadnego odszkodowania; b) deweloper wspaniałomyślnie nie wytoczy zarządowi i działkowcom procesów o korzystanie z prywatnego gruntu. Kontrowersyjne, oburzające, niewiarygodne. Ale jak najbardziej prawdziwe. Tym bardziej, że 1 października część z nich otrzymała pismo od okręgowego zarządu z nakazem opuszczenia działek do 20 października 2015 i oczyszczenia ich z ruchomości i nasadzeń. W tym samym piśmie zarząd informuje, że oczekuje na projekt ugody napisanej przez Dom Development. Pytanie brzmi: dlaczego takie pismo wysyłane jest w takim terminie, dając działkowcom 20 dni na opuszczenie ternu, który użytkowali przez ponad 30 lat? Dlaczego zarząd nie wspiera ich walki o swoje prawa? Dlaczego przemawia wykorzystując argumenty dewelopera i używając jego języka? Zwłaszcza, że nic nie jest stracone, a jedna ze spraw dalej toczy się w sądzie – jest zawieszona, a nie zakończona, jak próbuje się wmówić ludziom.
Podsumowując, co jest nie tak:
– niejasny proces założenia ogrodów działkowych
– jeszcze bardziej niejasny proces przejęcia praw własności przez spółkę Dom Development i spółkę Dom
– niekompetencja miasta i NOTu w archiwizacji dokumentów
– bezprawne działania dewelopera, które miały zmusić działkowców do „dobrowolnego” opuszczenia działek
– zawiłe działania okręgowego zarządu, który zamiast bronić interesów działkowców, łudził ich przez kilka lat, aby potem zawrzeć ugodę z deweloperem (bez negocjacji, gdyż projekt ugody od początku do końca wyznaczał deweloper)
– działania zarządu, który likwiduje działki nawet na terenie miejskim, bez żadnych wyjaśnień i odszkodowań, bez konsultacji i wbrew woli ich użytkowników
ucf loan advance cash advance loans in new york apply for cash converters loan online
viagra without presc cost for viagra prescription where can you purchase viagra
payday loans adelaide american cash loans columbia sc top 10 online cash advance websites
generic viagra (sildenafil) 100mg viagra phamacy stores in ohio what is super viagra
viagra 800 mg safe generic viagra viagra on sale
king of cash installment loans is payday loans illegal in pa cash loan no job required
dosificacion del cialis reliable sites to buy cialis can i buy cialis over the counter in dubai
can i take a double dose of cialis cialis en farmacias chile viagra und cialis gleichzeitig einnehmen
loan money bpi payday loans ssi income form of cash advance
canadian drugs online pharmacy north west pharmacy canada Brand Viagra
viagra in canada prescription required red viagra 200mg viagra mexico walmart
buy viagra online discover card free viagra viagra generic dosage
canadian pharmacy king mexican pharmacy online discount canadian drugs
indian version for viagra viagra in montreal viagra on line
cialis online nz bye cialis online from usa cialis vi
canada drugs pharmacy online google news cheap viagra online canadian discount pharmacy
ed meds online ordering prescriptions from canada legally prescription pricing
canadian pharmacy diabetes prescription cost comparison
viagra generic online pharmacy canadian pharmacy no prescription drug costs