(De)instytucjonalizacja ogrodnictwa – Zadruga Urbana – Kooperatywa Miejska w Lublanie

Kooperatywa Miejska
Zadruga Urbana*

(De)instytucjonalizacja ogrodnictwa

*”Zadruga” używana jest w Polsce jako nazwa organizacji ultra-nacjonalistycznej i neopogańskiej. Tekst ten nie ma żadnego związku z tą ideologią, a nazwa Zadruga po słoweńsku oznacza kooperatywę lub spółdzielnię. Zin jest owocem kolektywnej pracy i wyrazem refleksji dotyczących organizacji sfery ogrodnictwa miejskiego, będącego podstawą działań Kooperatywy Miejskiej (Zadruga Urbana) w Lublanie.
***
Zadruga Urbana (Kooperatywa Miejska) od 2010 roku łączy słoweńskie kolektywy i osoby indywidualne w sieć miejsko-rolniczą, która poprzez bezpośrednie działania walczy o samowystarczalność. Kolektywizujemy nieużytki miejskie i zamieniamy je w ogrody, dzielimy się wiedzą, narzędziami, warzywami i nasionami. Pomagamy innym przez akcje solidarnościowe, prowadzimy publiczną kuchnię, organizujemy wolny targ żywności, dyskusje itp. Rdzeniem naszej działalności jest łączenie pojedynczych osób i kolektywów, które aktywnie szukają alternatyw dla dominującego systemu, i które skupione są na ogrodnictwie i samowystarczalności.

ZU - dsc07039

***
Ogrodnictwo jest jednym z kilku obszarów w naszym życiu, które nie zostały do tej pory w pełni wchłonięte w istniejącą strukturę społeczną. Tekst ten próbuje zdefiniować podstawowe problemy z instytucjonalizacją ogrodnictwa, wyjaśnić je i przedstawić możliwe rozwiązania będące poza normami przeforsowanymi przez formalne struktury. Pytanie brzmi, jak możemy – w danych warunkach – pokonać istniejące ramy jako pojedyncze osoby lub grupy zaangażowane w ogrodnictwo?

Na stronie internetowej rady miasta Lublany, w zakładce „Ogrodnictwo w Lublanie”, możemy znaleźć poniższe oświadczenie.
„W radzie miasta Lublany rozwijamy regulacje dotyczące sfery ogrodnictwa i zachęcamy obywateli Lublany do uczestnictwa.
Rada Miasta wraz z przykładowymi ogrodami miejskimi pokazują, jak powinien wyglądać proces ogrodnictwa, którym interesuje się coraz więcej osób. Z uwagi na coraz powszechniejsze żądania dostępu do ziemi uprawnej przekraczające możliwości miasta, chcielibyśmy przekazać oferty prywatnych właścicieli ziemskich.”

Ogrodnictwo jest prostym i podstawowym działaniem w produkcji żywności. Razem z nim w przestrzeniach miejskich pojawiły się także inne pozytywne praktyki, jak na przykład, wymiana wiedzy, wzmacnianie zdrowia, rozmaite akcje kulturalne, nawiązywanie bezpośredniego kontaktu z otoczeniem, tworzenie wspólnot itp. To tutaj organizują się szare strefy systemu, których zasady zostały wypracowane i zaakceptowane przez samych ogrodników, uwzględniając lokalny kontekst. Grupy te tworzą przestrzenie gdzie możliwe jest eksperymentowanie z budowaniem alternatywnych form społecznych. Dzieje się tak, ponieważ istniejące struktury władzy nie mogą jeszcze w pełni ich kontrolować.
Kapitalistyczne instytucje przejęły dużą część naszego życia i coraz częściej próbują tego samego z ogrodnictwem i ogrodnikami. Władze rozpoczynają kontrolę, monitoring, obserwacje, restrykcje i monopolizacje, próbują karać i nakazywać.

Art. 13
Kontrola nad działaniami na terenach przeznaczonych dla użytku publicznego (łąki, ścieżki, place zabaw, miejsca parkingowe i inne) jest podstawą tej uchwały, która reguluje publiczne usługi ekonomiczne, poprzez organizację i porządkowanie zielonych terenów publicznych.
Kontrola nad dzierżawcami ogrodów jest sprawowana przez sektor administracji publicznej miasta Lublany na mocy porozumienia o dzierżawie – art. 5 i 6 tego porozumienia.

Irytującą cechą kapitalizmu jest jego zdolność zawłaszczania alternatyw i marginalizowanych idei lub procesów. Dzieje się tak w momencie gdy stają się one silniejsze, zagrażają systemowi lub pokazują potencjalną niszę marketingową, którą można zagospodarować. Tak się stało z walką aktywistów przeciwko niszczeniu środowiska – została ona zamieniona w „zielony kapitalizm”. Działnia przeciwko światowemu przemysłowi żywnościowemu zamieniły się w marki „eco”, „bio” lub „fair trade”. Zamiast walki o miejskie przestrzenie publiczne mamy wynajmowane ogrody z ich menadżerami, którzy tworzą coś nazywanego „zielonymi miejscami pracy”. Z kolei w sferze rolnictwa bieżąca i intrygująca walka prowadzona jest przeciwko prywatyzacji nasion.
Zielone miasta stały się normą w kapitalistycznych społeczeństwach, a podstawową zasadą w produkcji żywności zostało obracanie się wokół najnowszych trendów. Komercjalizacja zielonej polityki obecna jest na każdym etapie – od dyrektyw europejskich biurokratów po oświadczenia, uchwały i regulacje lokalnych władz. W ostatnich latach ogrodnictwo jest coraz bardziej zniewalane przez instytucje, które przy pomocy organizacji pozarządowych i bezkrytycznych jednostek owijają w błyszczące opakowanie kultury masowej większość zagadnień dotyczących środowiska. Posiadanie ogrodu jest modne. Osiągnąłeś/osiągnęłaś sukces gdy ludzie o tym mówią. Jeszcze większym sukcesem jest stworzenie ogrodniczego projektu, który jest finansowany lub chociaż zaaprobowany przez wpływowe lokalne bądź państwowe elity.
GENTRYFIKACJA
Na podstawie regulacji dotyczących ogrodnictwa miejskiego możemy przyjrzeć się procesowi gentryfikacji. Aparat państwowy lub elity władzy używają języka dobrych intencji ukrywając pod nim próbę kontroli i czerpania zysków.
Przeobrażanie części miasta w luksusowe osiedla podobne jest zamianie niepodporządkowanych ogrodów w ujednolicone przestrzenie na wynajem – oba pod maską „bardzo potrzebnej reurbanizacji”, która pod pretekstem podnoszenia warunków życia w mieście, przez tworzenie przestrzeni odpowiadających ogólnym standardom, wiążą ręce użytkownikom i ograniczają ich kreatywność. Interesujące jest jak nagłośniony został problem ogrodnictwa w sferze publicznej – jako pytanie o estetykę tych miejsc – podczas gdy w tym samym czasie inne przestrzenie publiczne są prywatyzowane i zamieniane w „piękne” centra handlowe. Czego nie mogą zrobić władze, wykonywane jest przez ambitne jednostki ze „słuszną ideą” i/lub przez instytucje.

Art. 14
Dzierżawca ma obowiązek prowadzić ogród jak dobry właściciel ziemski i nadać mu uporządkowany charakter.

Akcja bezpośrednia, która była główną zasadą ogrodnictwa (znajdź – przekop – zasiej – zbierz – zjedz) zamieniona została na biurokrację (spytaj – wypełnij wniosek – podpisz – zapłać – …). Z jednej strony władze miasta niszczą oazy samoorganizującego się ogrodnictwaZU - img_9233 i przekształcają je w komercyjne, ujednolicone strefy. Z drugiej, jednostki nastawione biznesowo samodzielnie chcą sprawować kontrolę nad przejmowaniem takich miejsc. Z ich punktu widzenia przestrzenie, które nie są zasymilowane z systemem, postrzegane są jako zdegradowane, a jedynym ich potencjałem jest możliwość realizacji planów biznesowych. Ubogie strefy które tzw. „porządni obywatele” chcą przekształcić na własnych burżuazyjnych zasadach. Ci którzy pracują w zgodzie z oczekiwaniami dominującego społeczeństwa mają możliwość odepchnięcia autentycznych inicjatyw, które wyrosły w wielu osobnych miejscach.
Powstałe instytucje stały się promotorami zielonego kapitalizmu i polityki zielonych miast. Co więcej, robią wszystko aby uszczknąć coś dla siebie, pod pretekstem zielonych miejsc pracy, procesów partycypacyjnych, „rewitalizacji” zaniedbanych przestrzeni czy włączania grup wykluczonych społecznie. Jest to polityka Unii Europejskiej, która narzuca motywy przewodnie i trendy. Żyjemy w czasach kiedy ludzie żądają większej demokracji, więcej przestrzeni w których mogliby pracować lub żyć w sposób niekomercyjny, w czasach kiedy są coraz bardziej świadomi swojej nędznej sytuacji. Sposobem władz na utrzymanie ich w biernej postawie jest zachęcanie do korzystania z pomocy organizacji pozarządowych.

Co o cenie 1,1 euro za metr kwadratowy za dzierżawę, i o relacji między statusem społecznym osób aplikujących a cenami powiedział Mateja Doleźan z departamentu kształtowania przestrzeni rady miasta Lublany, który zajmuje się określaniem ogrodów w planie zagospodarowania przestrzennego (18.05.2009)
„Nie przejmowałbym się zbytnio cenami, ale ma nic za darmo. W przeszłości, gdy ogrody były niezalegalizowane może były one za darmo, ale teraz już tak nie będzie.”
„Tak, oczywiście, status społeczny, ale dla mnie to nie sprawia wrażenia kosztownego. Za niektóre rzeczy, jeśli chcesz je dostać, po prostu musisz zapłacić. Ogród to rodzaj rekreacji i jeśli porównasz go na przykład do jednego biletu na fitness, który także uznać można za rekreacje, to nie wydaje mi się kosztowny.”
Karmen Bukovic: Problemy ogrodnictwa w Lublanie – perspektywy estetyczne.

Mechanizmy zawłaszczania działają perfekcyjnie. Jeśli ludzie grają według zasad podyktowanych przez władze, czerpią z tego korzyści. Jeśli wchodzą w dialog z radą miasta, dostają ziemię. Jeśli potrafią wyrazić siebie w przyjemny sposób, dostają swoje pięć minut sławy w publicznej telewizji. Jeśli są gotowi siedzieć przed komputerem zamiast wziąć się do pożytecznej pracy w ogrodzie, mogą nawet dostać od Europy centa lub dwa.
Aby mieć dostęp do tych przywilejów musisz obrać kierunek tej części społeczeństwa, która jest praktycznie nieosiągalna dla zwykłej osoby. Musisz uzyskać status formalny, ponieważ tylko poprzez to możesz stać się „rozmówcą”, nawet jeśli niższym rangą niż inne osoby prawne. Biznes do swojej egzystencji potrzebuje usług, ponieważ bez nich nie jest w stanie przetrwać. Biznes potrzebuje rejestracji, pieniędzy, określonej formy, kontroli i wsparcia, wyposażenia biurowego i materiałów, zasobów ludzkich i wiele więcej. Osoba prawna może rozpocząć działania wyłącznie wtedy, gdy wszystkie te warunki zostają spełnione. Ponad to działania te muszą być prowadzone według dokładnie określonych zasad. Biorąc to pod uwagę znika cała iluzja praktyk partycypacyjnych i działań dla dobra publicznego. Jak można twierdzić, że coś jest wynikiem partycypacji, jeśli podporządkowane jest hierarchii wyznaczonych zasad? Jak ktokolwiek może pracować w imię dobra publicznego skoro większość swojego czasu musi poświęcić na zmaganie się z własnym życiem?
Logika konkurencji, konsumpcji i wymuszonej innowacyjności, przeważa także w obszarach społeczeństwa obywatelskiego i jego organizacji pozarządowych. To współzawodnictwo o fundusze, a w walce tej największy kawałek ciasta idzie do megalomańskich projektów, które włączają tak wiele osób jak tylko mogą. Specjalnym uznaniem cieszą się instytucje, które próbują przekonać ludzi o swojej horyzontalnej strukturze i włączaniu grup zmarginalizowanych (osoby ze środowiska queer, kilka osób z niepełnosprawnością, pięciu przedstawicieli odrębnych kultur, bezrobotnego). Wszystkie te włączone osoby powinny być szczęśliwe, że instytucje umożliwiają im działania w ogrodnictwie. Szczytem demokracji jest moment rozważania kogo można wykluczyć z ogrodniczych kolonii. Możemy nazwać to relacjami feudalnymi w których wasale – dla zielonych miejsc pracy – obiecują zarządcy, że zorganizują grupę niewolników i przy pomocy tych „wolnych zasobów ludzkich” rozszerzą kontrolę i zwiększą zyski zarządcy. Ponad to, co bardziej obrotni, są w stanie znaleźć wolontariuszy do udziału w takim projekcie.
Zamiast wzmacniania społeczności lokalnych, dzieje się coś odwrotnego – jednostki stają się bierne, a oddolnie zorganizowane grupy i inicjatywy niekomercyjne tracą swoją przestrzeń. Różne projekty, pozornie partycypacyjne, tworzą fałszywe poczucie niezależności, wolności w podejmowaniu decyzji i możliwości współtworzenia przez osoby zaangażowane. Często sytuacja przypomina dobrze zorganizowane wydarzenie w parku rozrywki, gdzie płacąc z góry, możesz wziąć udział w interaktywnej zabawie. I ratujesz świat! Ważnymi rzeczami są: przyjemna szopa, pomarańczowa taczka, nowe kalosze, brak aktywnej partycypacji, brania odpowiedzialności i budowania społeczności. Ponieważ taki sposób pracy staje się normą w naszym społeczeństwie, prawidłowe pytanie powinno brzmieć; jak ludzie mogą nawiązać ze sobą kontakt ponad tymi wszystkimi narzuconymi z góry decyzjami? Odpowiedź jest prosta: z trudnością.
OGRODNICZA KONTRKULTURA
ZUdscf1339W zalewie różnych zielonych inicjatyw, trudno znaleźć takie, które działają ponad narzuconymi ramami społecznymi, bez dofinansowania lub dostępu do rozpoznawalnych, publicznych miejsc spotkań (jak biblioteki, muzea, wydziały uniwersyteckie). Te, które dostęp do takich miejsc posiadają, często obecne są tylko tam, odłożone na półkę lub pokazane jako forma egzotycznej atrakcji dla zabicia nudy. Znamy to pod pojęciem dobrej praktyki.
Wbrew temu wszystkiemu są osoby, które uważają i wierzą, że jest droga działania przewyższająca istniejące ramy. W „Zadruga Urbana”, nieformalnej i autonomicznej platformie, kierujemy się brakiem hierarchii, rzeczywistym włączeniem innych w działania i niekomercyjnością. Staramy się także być poza pewnymi ograniczeniami lub pułapkami działań kolektywnych. Jesteśmy zainteresowani nie tylko szukaniem sposobów współpracy, ale także jak jej nie nawiązywać. Ważnymi elementami tworzenia grupy i jej dalszego funkcjonowania są: wizja, zainteresowanie, struktura, fundusze i zasoby, sposób pracy i zakres czasowy inicjatywy. Kiedy tworzymy społeczność, ważna jest obserwacja skąd pochodzi motywacja do działania. Czy wbicie pierwszej łopaty jest zależne od pozytywnie rozpatrzonego wniosku czy osobistego zaangażowania? Ważne jest poznanie naszej wizji społeczności, ponieważ na tym będzie się opierał styl pracy. Czy jest to projekt z wcześniej określonym harmonogramem, agendą i celami, które muszą być osiągnięte, czy jest to raczej organiczna struktura i współpraca między ludźmi, oparta na szczerym samozaangażowaniu i chęci tworzenia procesu, podczas którego uczestnicy zmieniają się i wzmacniają. Procesu, którego cel nie jest wyznaczony przez końcowy rezultat.
Oddolne inicjatywy i społeczności charakteryzują się samoorganizacją, równością członków, autonomią i horyzontalnością. Ludzie łączą się z uwagi na osobiste zainteresowanie współpracą i wychodzi to od nich samych. Nie zastanawiają się nad tym, co inni powinni zrobić, ale działają ze sobą aby poprzez bezpośrednią akcję realizować założenia swoje i społeczności. Są aktywni z uwagi na osobistą potrzebę i nie przedkładają pracy w biurze nad społeczność. Aby spełnić swoje życzenia i pragnienia nie potrzebują wcześniej przygotowanych warunków, ponieważ to oni po prostu je współtworzą.
Wydaje się to zupełnie proste, ale w rzeczywistości stworzenie horyzontalnej społeczności jest wyzwaniem. Horyzontalna sieć reprezentuje ogromną siłę społeczną i może osiągnąć bardzo wiele. Alternatywa ponad ramami społecznymi, które zostały nam narzucone, może być zbudowana przez włożenie energii w tworzenie sieci i łączenie ich ze sobą. Dzielenie się doświadczeniami, wiedzą i kolektywna praca, świadczy o wzajemnym wsparciu, tak jak w przypadku słoweńskiego projektu „Jalla’s Sonaravna sreda” (otwarte warsztaty, wymiana nasion itp.). Konsumpcjonizm musi zostać zamieniony na kulturę daru, wymiany lub udostępniania, jak robi to kolektyw Zelemenjava, promujący wymianę warzyw. Rozkazy muszą zostać zamienione na dialog i obopólną zgodę, tak jak praktykowane jest to w ogrodzie społecznym „Ćolnarska”.
Co istotne, sieci te łączą się z innymi, zajmującymi się odrębnymi aktywnościami, i wspólnie przyczyniają się do ustanawiania długoterminowych wizji tworzenia nowego społeczeństwa, opartego na równości, niezależności i wolności.
Potrzebne jest usprawnienie najbardziej podstawowych narzędzi stosowanych w społeczności. Skłotowanie, lub nawet lepiej, kolektywizacja nieużywanych i opuszczonych przestrzeni, musi stać się codzienną praktyką. Musimy odzyskać przestrzenie publiczne, które zostały nam odebrane i zacząć używać je we własnym zakresie. Jeśli chcemy aby nasze spotkanie odbyło się w budynku rady dzielnicy, to ich obowiązkiem jest to zapewnić, a nie jak ma to miejsce, utrudniać proces przez robotę papierkową lub opłaty. Jeśli potrzebujemy miejsca na warsztat lub skład narzędzi ogrodniczych, musi ono zostać nam przyznane. Takie miejsce można znaleźć w opuszczonych piwnicach, suszarniach…, lub możemy postawić szopę, bez żadnych biurokratycznych komplikacji. Jeśli wejdziemy w dialog z przedstawicielami władz, możemy oczekiwać wyłącznie tego, że zrobią z nas sługusów. Mieliśmy dość bezproduktywnych monologów prowadzonych z pozycji siły, które są powszechne w takich przypadkach. Mieliśmy dość. To czas działania!
Oczywiście jest to długoterminowa wizja, która musi być budowana i rozwijana powoli, całymi latami. Wiele błędów musi zostać popełnionych i wiele pokus pokonanych – jak na przykład pójścia na skróty w tworzeniu takiej społeczności. Ponad wszystko musimy jednak wytrwać. Takie wspólnoty opierają się na długoterminowej strategii i braku dokładnego harmonogramu, ponieważ tylko w ten sposób możemy pokonać ograniczenia „projektu” i dać sobie szansę na rozwój unikalnego sposobu funkcjonowania, czyli obrania własnej ścieżki. Społeczeństwo może uznać nas za nieco dziwnych, jakbyśmy walczyli z wiatrakami, ale to najlepszy znak, że podążamy w dobrym kierunku. Długoterminowe zobowiązania, kolektywna samokrytyka i skromność przynoszą drobne, ale dla nas bardzo istotne osiągnięcia.
Nie popieramy szeroko rozpisanych wzorów funkcjonowania, które mają odpowiedzieć na potrzeby wszystkich. Zdajemy sobie sprawę ze swojej różnorodności i odmiennych preferencji co do sposobów działania. Wierzymy, że kierowanie się ku samoorganizującemu się autonomicznemu i horyzontalnemu społeczeństwu, jest dobrą praktyką i wielkim potencjałem, który prowadzi do ustanowienia wśród nas różnorodnych, nierestrykcyjnych i niehierarchicznych relacji.
ODZYSKAJMY KONTROLĘ NAD ZIEMIĄ!
Podstawowe zasady Zadruga Urbana (Kooperatywy Miejskiej):
– samoorganizacja;
– autonomia, organizacja zdeinstytucjonalizowana
– niehierarchiczna demokracja bezpośrednia;
– kolektywizacja ziemi;
– kolektywne akcje bezpośrednie i solidarnościowe;
– wymiana wiedzy, żywności, nasion i narzędzi;
– antykapitalizm, antyszowinizm, antyfaszyzm;
– równość, wolność, solidarność.
Zadruga Urbana dąży do:
– stworzenia sieci kolektywów i osób indywidualnych, która oparta jest na powyższych zasadach;
– stworzenia alternatywnego rynku;
– stworzenia banku nasion;
– stworzenia odpowiedniego miejsca do przechowywania żniw;
– stworzenia sieci solidarnościowej dla większych działań;
– suwerenności żywnościowej.
Kolektyw związany jest także z poniższymi zasadami:
– zasada braku działania: co chciałbyś/chciałabyś zrobić później, zrób później;
– element zaskoczenia: pomimo pierwszego punktu możemy zaskakiwać i coś zrobić;
– zasada eksperymentowania: jeśli chcesz coś zrobić, zrób to w taki sposób, w jaki uważasz, że zadziała – nawet jeśli książki mówią, aby zrobić to inaczej;
– zasada monokultury: jeśli zasadzisz dużo nasion, ostatecznie coś z nich wyrośnie, nawet jeśli będzie to tylko połowa.
Strona internetowa: zadrugaurbana.wordpress.com
Mail: zadruga.urbana@riseup.net
Słowenia 2015
ACERBIC DISTRIBUTION // ZADRUGA URBANA
This entry was posted in Aktualności, Globalnie / Lokalnie, Wieści ze świata. Bookmark the permalink.

4 Responses to (De)instytucjonalizacja ogrodnictwa – Zadruga Urbana – Kooperatywa Miejska w Lublanie

  1. Nic w zyciu nie przychodzi nam latwo. Nie wystarczy w cos wierzyc; trzeba miec sile pokonywac przeszkody i walczyc by wygrac. G. Meir

  2. Prawdziwy Sukces polega na tym, ze dostajesz to, czego chciales :-). Szczescie na tym, ze chcesz tego, co dostales.

  3. Stopy Metali says:

    Wspanialy blog wiele przydatnych informacji zawartych w poszczegolnych postach, Dzieki Ci za to serdeczne, zapraszam takze do siebie…

  4. Dobre zycie przypada w udziale tym, ktorzy sie o nie staraja. – Lew Tolstoj

Comments are closed.